ja-psycholog: #Gdy czuję się nierozumiany przez innych

ja-psycholog: #Gdy czuję się niezrozumiany przez innych: Gdy czuję się niezrozumiany przez innych Kiedy idę już emocjonalnie i duchowo sam przez życie, lub - kiedy jestem już sama...
To jest ...

Kiedy idę już emocjonalnie i duchowo... spalony, stłamszony a w domu czeka na mnie do przygotowania obiad, taki bez gotowych składników. Na szybko. A jeszcze chciałoby się powiedzieć, na zdrowo. A tu sił brak... Jesień. Do łóżka tylko chęć, i siły "na zaleganie i gnicie".

Czy mam siłę to przejednać...
Zwalczyć w sobie, ten przejmujący mnie od dwóch tygodni z kawałkiem, brak siły i głód ekstazy??? Ból gardła, przeziębienie, strach i poczucie "zmemłania" i wyplucia, wykorzystania do cna.

Wtedy też czuję, że moje słowa i rozmowa, nie jest bezpieczna. Że drwię już nie tylko z siebie ale zaczynam też z innych, z sytuacji, z ilości dni jakie dzielą mnie od wolnego, od sprzątania świątecznego. Od izolacji. Od tych możliwości ładowania akumulatorów poza lądowaniami na księżycu. Od czasu - gdy książki nie wystarczają, gdy muszę poszukać w sobie tych chwil, co mi uciekły, co mnie ominęło i jedynie zahaczyło ogonem czasu...

Uwaga, używać ostrożnie - spróbować przeczytać... Nic na siłę, resztę młotkiem.
W głowie mi huczy, boli oko gdzieś w mózgu, w kości... serce kołacze. Szukam słów, którymi mogę inaczej, lepiej opisać tę rzeczywistość, zjawisko, problem. 
Tylko po co, gdy druga strona nie chce zrozumieć, ale też nie chce po prostu być. 
Pobyć, posiedzieć.


Szamocę się w środku, dusza mi cierpi bo i ją coś ściska i boli... I tylko te słowa: 
"Aneto, trwaj" dodają mi siły i otuchy. 
Słowo "Nie", bym broniła swej niezależności i wolności... Ich przypomnienie, powoduje że pojedyncze pióra rosną i odrastają, te w walce zgubione!!! Te, które znów będą potrzebne... 
Tak, ja to wiem. 

Ja - trwam, jak sosna na samotnej Okrąglicy, na Sokolicy, jej pień, nagi i powykręcany i gałęzi kupa... Jestem w Pieninach, deszcz i wiatr mnie smaga, sama - samotna oraz dziewicza, i umierająca z żalu i wstydu - raz za razem, że nikt mnie tu nie spotka. 

Bo wysiłek spotkań, przybycia do mnie i bycia ze mną to kosmos!!! I wysiłek chodzenia po szlakach i górach, poszukiwania siebie, sprawdzania siebie, doskonalenia, umęczenia! 

Bo głupia i bezradna - że po ludzkich bezdrożach i "bezsercach" dojść prawdy - nadal próbuję. I to, że staje się nam wszystkim ten wysiłek i praca - coraz bardziej obcy.

Komentarze

Popularne posty