Cenzurowane - "siłaczka" czyli "polska burza" wokół pracy u podstaw

Dotykanie innych i dotykanie problemów innych.
Dwie różne sprawy???
A może tylko obszary, które łączy jedno jądro???

Można pracować w tym fachu - na tym miejscu, stanowisku - dla pieniędzy (hmmm, wątpliwe), zniżki godzin (pozorne...), satysfakcji (iście krnąbrne, i beztroskie myślenie, żart). No i .... czasem bliskie ryzyka obciążenia granicznego - samobójczej myśli... 

Psycholog, do brzmi dumnie. 
Jak powiedział klasyk: BRZMI DUMNIE. NAJLEPIEJ W TRUMNIE... Brzmi w pustce, w samotni i głuszy, w pudle jakim (ona/on) jest... 
Symbolicznie, i dosłownie, bo tam w zamknięciu, pułapce końca - w zamknięciu, jest tylko człowiek i pustka, ciut powietrza i wizja końca, od zewnątrz, dla publiczności. A nad??? Całe niebo. Bezkres chmur i przestrzeni, cały świat jaki pozostawiamy.

Tak mi w sercu czasem gra. Błękit, ten błękit mnie zachęca by brnąć dalej...

Jesteśmy tak w tej pracy zatraceni, w takim stopniu i w taki sposób jej oddani, że nic, nic nie jest w stanie przechylić naszej uwagi w stronę domu, dzieci, problemów osobistych czy ze zdrowiem, których jak każdy, stajemy się ofiarą. Czy mądrzy, czy głupi, czy starzy czy młodzi... gubimy się, łudzimy się, ale - punktujemy. 
Pracujemy. Jeszcze więcej. Jeszcze ciężej. Awansujemy i uczymy się nadal - lub zarabiamy. 
Spadamy w dół, potem. 
Tracimy... tracimy siebie, zatracamy się totalnie w zadaniach i ich ilości. Dla kogoś - znaczy to: marnujemy czas, zdrowie, siebie i jesteśmy leniwi. Dla mnie - to moje życie.

Życie, które zyskujemy.

Tracimy i zyskujemy.


Komentarze

Popularne posty