Coaching... i co jeszcze

Obyś nie prowadził nikogo za rękę... nie ciągnął go w głębię, nie podawał mu deski ratunku - ostatniej. Oby nie pod przymusem, tym zewnętrznym czasem.
Obyś tylko przepasał go i powiedział "Idź! Przed siebie", tak by szukał swej drogi, deptał swoje kamienie, swój proch - ogarniał też powoli to, co dookoła niego się dzieje.

Coaching to nie holding. 
Coaching to nie jest też trening osobisty podczas którego wykonuje za ciebie wszystko - sto pompek, dwieście przysiadów - dwa skłony, trzy razy po dziesięć wypadów w przód... Bez ciebie nic, za ciebie - też niczego...
Tak jak nie jest to holowanie pustego pojazdu, czy "pojazdu zepsutego", nie stoję z dumnie zadartą grzywką, z gwizdkiem w ręku - jak policjant na skrzyżowaniu - pewna siebie, swoich posunięć, ruchów, zadufana i ufna w nieomylność.
To nie to... to nie tak....

Bo najpierw poznajemy siebie, ty - rozpoznajesz kim jesteś, jaki jesteś i dlaczego taki, o czym marzysz, jakie masz cele... Jak chcesz działać i pracować nad sobą, a jak dotychczas próbowałeś  to robić, z jakim wynikiem, czy była w tym radość i zadowolenie czy tylko - pot i łzy, żal i upadające ideały... Razem - patrzymy na to co było, uczymy się tego jak jest - budujemy niezliczoną ilość pomysłów i wariantów na to co będzie, co ma - być...
I tak, nieskończenie wiele razy...
Tyle razy, ile tylko potrzeba... Ile czujesz, że możesz - i ciut więcej... 
Powiedz, jak długo można tak pić? Jak długo odczuwasz pragnienie, chęć, ale nie upijając się samą wodą - na umór, na zabój...  

Wierz mi, coachem nikt się nie rodzi. 
Oboje zaczynaliśmy tak samo, od oseska wymagającego całkowitej troski i opieki. Od miłości - uzależnieni, z matką - związani, nieustannie spragnieni, utuleni w płaczu i okrywani pocałunkami. 
Wiem wiem, różnie bywało....
Teraz jesteśmy oboje - dużymi już dziećmi... Trzeba zakasać rękawy. Każda umiejętność to zdobycz i radość - a praca nad sobą i ze sobą... powszedni chleb, norma!!! Bo sama, tak "z niczego" nie bierze się. Nasza osobowość, charakter, temperament, wszystko co składa się na wnętrze, świat wartości kształtują się wraz z każdym przeżyciem i doświadczeniem! Coś nas rozwija, coś nas modyfikuje i wzbogaca, i doświadcza - komplikuje. Nie tylko "przychodzi z czasem", ale okupione jest trudem... 
Nic nie dzieje się ot tak, jest efektem pracy i sporego wysiłku, połączenia zdolności z pracą i pasją. Dwoje... nie obok siebie, lecz w relacji. Nie - zależnościowej, lecz twórczej...  
    

Komentarze

Popularne posty