Test na "człowieka"

Zastanawiam się, o ile łatwiej byłoby zdać nam sprawdzian z bycia człowiekiem, jeśli nieskończenie wiele razy przećwiczylibyśmy algorytmy postępowania i bycia w bliskiej relacji. Czy można przełożyć to "bycie" na "ćwiczenie" i czy ograniczona liczba zdarzeń, procedur, sytuacji - wyczerpałaby jakąkolwiek i czyjąkolwiek życiową listę...Do tego, każdy z nas ma jakąś swoją specyfikę, jeszcze do tego działanie fatum i losu, ale też - nakładanie się scenariuszy... doświadczeń, zwłaszcza tych złych. Setki niepowodzeń, odrzuceń, utrat.Skąd więc pomysł na to, by przyjść do drugiej osoby i prosić o pomoc. O jakieś "panaceum"???Możemy najwyżej usiąść razem i jak Lis i Mały Książę, patrzeć w jednym kierunku, powoli się do siebie zbliżając. Każdego dnia, o małą część dystansu.Moim zadaniem i sensem pracy jest dać nadzieję i czekać na lepszy moment. Znieczulać wcześniejszy ból... Dawać nadzieję... Obalać mity. Drzeć na strzępy scenariusze... Czasem być plastrem. Kiedy indziej zastrzykiem wypełnionym lekiem czy szczepionką... Namiastką ozdrowienia. Innym rodzajem doświadczenia. Zaprzeczeniem powtarzającej się regule.Ludzie niechętnie otwierają się, odsłaniają - mając za coś interesującego, godnego nagrody i powód do chwały szereg blizn i zadrapań na duszy. Nikt jak człowiek nie potrafi w tym świecie ranić dotkliwiej oraz mocno po tym, a nieszczerze żałować. Najczęściej ofiarą padają bezbronni i najmłodsi, czasem też zwierzęta, bezgranicznie ufające... człowiek jednak z wiekiem uczy się ostrożności i uczy się "jak nie zaufać". W ten sposób rosną nam szwadrony mniej uczuciowych, nieufających, ostrożnych i wyalienowanych. Pozostających daleko, nawet od własnego ciała, pragnień, chcenia czy niechcenia. Odsuwają się - także od siebie samych starając się nie zagłębiać zanadto. W kolejnych pokoleniach to oni będą "odpychać"... chociażby tego nie chcieli robić.         

Komentarze

Popularne posty