W jesieni jestem zadumana

Jesień barwi policzki dziewczyn na bordowo
wiesza na szyi korale, modeluje i zaokrągla biodra
Opina rękawiczkami dłonie, a szale kolorują nasze długie szyje
jak łabędzie, stajemy się piękniejsze, lepsze, troszczymy się o to, co żyje

Wystawiamy twarze do słońca, patrzymy w niebo z nadzieją że nie spadnie deszcz
Czasami rano, gdy na przystanku przyjdzie nam się spotkać, przechodzi nas dreszcz
Od tego powietrza, od tego słońca, przyjdzie odwyknąć, zapomnieć że miło
Że się skończyło, że musi poczekać bo lato znów zbyt długo było

Odejście boli, jak pożegnanie puszystych, przekarmionych ptaków z ojczyzną
jak chmury cień rzucany tylko ukradkiem, tylko przypadkiem,
tak żeby go nie zauważyć, nie ocenić, nie oderwać od ziemi,
a gdy się skończy dzień, oddać go dniowi, nie budować już wieży z kamieni

Po co nam pory roku, ich odchodzenie, oddalanie się w mroku
skoro nie uczą nas tego, że wiele więcej zostaje na widoku
że w szeleście liści, w ich brązie, czerwieni i złocie ukryć wszystko można 
to, i jeszcze więcej, to co brzydkie, brudne i to co niepiękne a się tego pożąda...

Kraków,  8 października 2015  
 

Komentarze

Popularne posty