Ain't your mama

Nie jestem...
Nie zamierzam być...

Matki zaborcze, jak lwice broniące nie człowieka - syna czy córki - ale relacji z nim, chcące zatrzymać na wyłączność czyjeś istnienie, uzależnić, ograniczyć kontakty z innymi. Bycie taką osobą zakłada paniczny lęk i bezkompromisowość w strategicznym zwalczaniu celu, wszelkich potencjalnych celów. Nieliczenie się z wolnością drugiej osoby. Wyborem...
Wybiórczość w tym co wolno mnie - matce, a co tobie, memu dziecku. Jest w tym też jakieś poczucie zagrożenia, braku pełni szczęścia i satysfakcji z tego, co posiadam, co przeżyłam... i brak swojego świata, który nie byłby światem drugiej osoby. 
Ile, jak długo można żyć życiem innej osoby, chodzić w jej butach... tkwić w jej rękawiczkach...

Symbiotyczna miłość, więzienie drugiej osoby w swoich ramionach znaczy też utratę, nie tylko potencjalną. To nie prawdziwa relacja a substytut, proteza jaką staje się druga osoba...

Cieszy mnie bunt kobiet, które nie chcą "matkować mężczyznom", być niezbędnikiem, być potrzebne...


Ale równocześnie mam wrażenie, że jest to efekt uboczny tych niezdrowych relacji z matkami, z jakich to relacji "wychodzą" i wywodzą swe zależności - mężczyźni. I wpadają w nowe, lub pragną ich podtrzymywania, w nowym związku - nadal... Bo inaczej, przecież - nie potrafią...

Matki uczą bycia w zależności, w takiej pozycji by czuło się, że aktywność nie leży po naszej stronie... Ale też braku samodzielności, niezależnego myślenia. Oceniają, utrzymują stan nieważkości i niskiej ważności tego, co robimy.


Matki, tyle złego co i - dobrego.

Sorry, po prostu musimy być, czasem - chcemy. Mamy do tego powołanie lub przeświadczenie. Ojcowie, niekoniecznie. Jestem świeżo po takiej, trudnej rozmowie... rozkładającej na łopatki, dostrzegam ryzyko swojej inwazyjności, tego, że moja miłość mogłaby uszkodzić. Warto o tym pamiętać, warto wyhamować w porę. Konsekwencje naszego "To, tak" i "Tamto, nie koniecznie"... 
Mogą dotknąć i zmienić na całe życie nasze ukochane dziecko.   



Miłość.....




Matki - miłość, troska i ... coś jeszcze.

Stach się bać. Strach - nie kochać!!!  
 

Komentarze

Popularne posty