Co mają wspólnego “Mój czas” i “Autonomia moja”
Niezależnie - od polityków, od świeckich, od celebrytów -
od rodzaju telewizji aktualnie “u władzy”, nawet od samej - władzy....
Od czegokolwiek, co krępuje człowieka w samodzielnym myśleniu,
co pozornie nas zwalnia od tego...
Autonomia musi jednak wiązać się z tym, by dostrzec
Autonomia musi jednak wiązać się z tym, by dostrzec
wartość człowieka samego w sobie.... i daru,
jaki przyjdzie nam przekazać innym - niejako ofiary “z” nas samych.
Dar jest darem, nie zapłatą ani nie - zobowiązaniem.
A jeśli “udzielasz go”, bo spodziewasz się słowa “dziękuję”,
to po co to robisz, hmmmm???
Jeśli pożyczasz, tylko tym, którzy mogą lub muszą oddać ci, zwrócić w dwójnasób
- to tak jest prościej i łatwiej. Ale nic wyjątkowego się nie dzieje,
nie “zadziało się w tobie”. Żadnej zmiany...
Uczysz - bo ktoś ci może zapłacić, a innego - nie, bo "kasy mu brak"....
Oczywiście, że i tak można....
Oczywiście, że i tak można....
Tylko tu i za każdym razem - trzeba sobie zadać pytanie, wiele pytań:
"PO CO?" i “DLA KOGO?”. Albo też “CZEMU TO SŁUŻY?”,
lub też “CZY POŚWIĘCIĆ TERAZ CZAS OSOBIE ‘A’ CZY BARDZIEJ
POTRZEBUJE GO ‘B’....”
A ja, też mam tak, że czasem ofiarowuję swój czas, a kiedy indziej -
A ja, też mam tak, że czasem ofiarowuję swój czas, a kiedy indziej -
przychodzi mi się bronić, by mi go nie zabierano... Nie wyrywano, przemocą,
wbrew mnie...
Nie ze złości - ale po to, by go nie "rozmieniać" bo może go nie starczyć...
bo ktoś ma poczucie, że dla niego pracuję, więc “MA MNIE, CZŁOWIEKA czyli ŻE JESTEM JEGO WŁASNOŚCIĄ”.
A nie jestem... "NIE MA MNIE", a jedynie - zatrudnił....
Wierz mi, trzeba to czuć i chcieć tego mocno, mieć taki “zadzior” w sobie.
Jak przestanę czuć...to ci o tym powiem.
To przyjadę i popracuję w twojej firmie, i na twoich zasadach - za 1100 na rękę,
To przyjadę i popracuję w twojej firmie, i na twoich zasadach - za 1100 na rękę,
aby tylko “nie umrzeć z głodu”, by mieć - na chleb...
Czy do jakiejś innej firmy, molocha czy korporacji.... nosić pocztę,
Czy do jakiejś innej firmy, molocha czy korporacji.... nosić pocztę,
czy piąć się po stopniach awansu, kariery....
Jak pionek, marzyć...
Jak pionek, marzyć...
By doróść do stołka jakiegoś....
Ale - zważ - ja muszę tego chcieć, musiałabym tego chcieć, zdecydować:
“TAK, I NIE INACZEJ....”
Widzisz więc, dlaczego nie robię tak, bo to nie jest zgodne ze mną....
Gadam o tym, śmieję się z tego, ale wiesz - dobrze wiesz, jaka jestem.
Do czego mnie uzdatniono, i czego się nauczyłam - jak mnie wychowano...
I znasz moje decyzje, może i na szczęście - może niefortunnie.
Podejmuję je, te trudne decyzje - zawsze sama....
Komentarze
Prześlij komentarz