Zazdrość... i nienawiść

Towarzyszą nam od zarania wieków. Gdy mamy do czynienia z różnicami w posiadaniu, w naturalnym wyposażeniu. Ktoś ma czegoś więcej, a ktoś inny - mniej. Kogoś bardziej kochają i wybierają go, gdy rodzice obdarzają uwagą jedno z dzieci, a pracodawca - faworyzuje kogoś i nigdy nie omija go podwyżka czy awans, ciekawa podróż, nagroda...

Najbardziej charakterystyczne zjawisko dla ludzi i ich relacji, występujące najczęściej wtedy, gdy dochodzi do pewnego rodzaju przewagi psychicznej czy fizycznej, różnicy i dysproporcji... do bogactwa lub innych obfitości. Emocji do kogoś - silniejszej. Powodzenia u płci przeciwnej...

Rodzi to w nas nie tylko nieufność i ogólne poczucie niesprawiedliwości, my nie możemy już na daną osobę patrzeć, przebywać z nią, rozmawiać, życzyć jej dobrze... Chwalić czy wspierać... Zaczynają się fantazje, życzenia - ale nie te przedstawiane w "ciepłych słowach", ale te zamysły o niekoniecznie pozytywnym zakończeniu, w podtekście - o fiasku, o przegranej, stracie, nieszczęściu... Dotknięciu jakąś skazą, zadrą, złym fatum, zarazą... 

Myślimy o zemście... Tylko dlaczego i czym ta osoba zawiniła...  

Tyle zła i złych myśli mieszka w nas, ile ich dopuścimy. Zajmują miejsce naszej życzliwości i radości życia, rozwijają się jak żółć i jakaś szkodliwa zaraza w ciele, w sercu. Jak jakiś nowotwór mózgu - pałaszują żywą i dobrą tkankę... Zajmują serce i umysł... Jeśli na to pozwalamy i gdy dolewamy więcej skrywanych, a trudnych emocji,  jak oliwy do ognia, płoną żywym a czarnym światłem...

Nie potrafimy sobie sami poradzić z problemem, jeśli ktoś nie pomoże nam dostrzec szerokiej perspektywy zjawiska, gdy nie otworzy nam oczu na to, co w nas dzieje się, co się zmienia, co się psuje... Co infekuje, powoduje gangrenę naszego ciała, naszej człowieczej konstrukcji - serca i umysłu....  Jesteśmy słabi wobec tego, co zamienia nas w zombie - zombie emocjonalne i duchowe. 

W pewnej już chwili myślimy kategoriami: "Tylko my, ja i moje"... 
Niebezpiecznie zbliżamy się wtedy do zniekształcenia percepcji rzeczywistości. 
Braku empatii i życzliwości. 
Zamykamy się w małostkowej i ciasnej skorupie naszej marnej egzystencji.

Każdy człowiek, nawet bliski, staje się wykoślawionym zjawiskiem, starcem, lutym... mrożącym serce i ścinającym krew w żyłach... Groźnym, zachłannym, konkurującym, zachłannym... 

Oddalamy się - jak jacyś dobrze nam znani ludożercy, przed którymi głośno i poetycko ostrzegał nas sam Zbigniew Herbert w "Liście do Ludożerców"...

Komentarze

Popularne posty