Nierównoważnia

Krok za krokiem układam ostrożnie, w pasma
Droga przede mną krótka, mroczna i ciasna
Chronię głowę, ramiona i serce zasłaniam
Okazuje się ciągle - jestem sama, sama...

A miało być tak wiele aniołów obok
Chronić me kroki, kierować je w pierzasty obłok,
W oczach obłęd mam, przygryzłam język - i smak krwi,
W uszach krzyk tego, co pode mną śmieje się, drwi. 

Nie wykonam ani kroku, ani przeskoku, stójki - ani trwania
Postawa? Dość mam takiego smutnego konania
W napięciu, w słońcu i kroplach zimnych deszczy
I jeszcze - ty?

Wolnego krwią, solą i wodą namakania
Mojego potu ofiary, słabości -
Bólu każdego mięśnia, każdej kości
Obrzydliwego, cichego stękania  

05.10.2013

Komentarze

Popularne posty