Straciłam kiedyś #dziecko - czy ja jestem normalna

Co to jest norma życiowa, co nią już nie jest...
Pytanie: czy jestem normalny/normalna - bo czuję, że dzieje się ze mną coś dziwnego, przygnębienie i zmęczenie, konam wewnątrz siebie, brak mi motywacji - by żyć...
Kiedyś rozmawiałam z moją dawną koleżanką, taką - "jeszcze z czasów szkolnych". Całe swoje dorosłe życie próbuje dojść do siebie po stracie dzieci, po kolejnych poronieniach... I jeszcze jakby było mało, w bardzo wysokiej ciąży. 
Nie lubi cmentarzy, źle jej się kojarzą też święta Bożego Narodzenia i okres kolęd - choinek, prezentów, zimy - w ogóle, wtedy umierały jej dzieci. Jest jej najgorzej na świecie właśnie w okresie, gdy cały świat się raduje.
Najmocniejszą uwagą jest to, że przez kilka lat dawała radę sobie sama!. Sama - bez wsparcia i udziału w tym swojego męża. 
On inaczej przeżył i "pozamykał" ten okres w sobie, domknął problemy...

Rozmawiamy teraz cicho, bo czas świąt znów się zbliża. 
W niej znów piekło miesza się z niebem...

I wtedy zadaje mi to fundamentalne pytanie. "Czy ja jestem nienormalna???"... "Czy ja jeszcze kiedyś będę szczęśliwa", czyli mniej więcej - czy dam radę pokochać i ten czas, i to co mam teraz - w czym żyję, ale i moje wspomnienia, pomieścić w sobie. 


Ale to takie "inne jest", część z nas nie wie dokładnie co takiego w nich się dzieje... czy dadzą radę, po prostu - mają nadzieję, że tak. Oddają ten czas i swoje cierpienie, ofiarowują je...
I tak, żadna z nas, kobiet żyjących "po stracie" - nie będzie miała tej pewności... Nie powiem też nikomu, co jest normalne, co w standardzie mieści się  w tej sytuacji, co jeszcze jest dopuszczalne a z czym przeginamy...

Zamiast tego, powiem: "Uwierz, zaufaj i czekaj". Nie odmawia się tego nigdy kobiecie... Zwłaszcza takiej, która próbowała i urodziła, wychowuje i zna ciężar utraty i strachu, ale i wagę daru... Tę drugą stronę medalu, oba przeżycia mieści w sobie. Nawet ryzyko dalszej utraty...

"Czy jestem normalna", "czy kiedyś będę normalna" - a co to oznacza dziś, pod tak dziwnym i szarym niebem? W świecie, w którym tak trudno o cud... Najważniejsze jest to, że jesteś, że przetrwałaś w tym koszmarze - oraz - że nadal jesteś człowiekiem, kobietą. Jesteś jedną z nas...  

Komentarze

Popularne posty