Kwestia wyboru

Każdy myśli najczęściej, że wybierając coś w naturalny sposób zyskujemy. A czy ktoś zdaje sobie też sprawę, że wybór - to równocześnie strata??? Strata tych sytuacji, miejsc i ludzi - w jakich nie będziemy, czego nie zobaczymy - nie doświadczymy, kogo też nie poznamy.
Może nie są tak bolesne, czasem mówimy "mniej istotne"...

Wybory jakich stajemy się podmiotami, są wtedy aktem kreacji, sprawstwa... To my jesteśmy w danym czasie autorami sukcesu lub porażki. To my w głównej mierze ponosimy też ich konsekwencje. 
Musimy dalej z nimi żyć...

Dokonać dobrego wyboru, to sztuka, jaka nie często się udaje. Czasem kolejne nasze pół życia trawimy na przekonywaniu siebie, że dobrze - właściwie postąpiliśmy. Kiedy indziej, przychodzi nam żyć niewygodnie, z żalem, odczuwając trudności sytuacji...
Są tacy, którzy zdają się na ślepy los, czasem - oddają notorycznie decyzję innej osobie - nie decydując nigdy za siebie... Wybór, żeby był właściwie odczuwalny i niósł ze sobą znaczenie, musi boleć, pachnieć trudem i potem. Być niewygodny, czasem powodować bezsenność. Czasem być poparty wiarą i nadzieją, że dobrze czynimy.
Są też łatwe wybory, oczywiście, że tak...
Ale są i te, które nie pozwolą nam kiedyś czy nigdy - zasnąć spokojnie... I te, w których uczestniczyliśmy, sprowokowaliśmy je swoim zachowaniem lub też, byliśmy po części ich inicjatorami.

Śmierć, przestępstwo, zbrodnia,  samobójstwo lub jego próba, aborcja, rozwód... Zburzą na zawsze nasz wewnętrzny spokój.
   

Komentarze

Popularne posty