Twardy jak piernik

Upór jest rzeczą i cechą bardzo ludzką. Tkwienie w przyzwyczajeniach, powtarzanie błędów, skupianie się na drobnostkach, na rzeczach trywialnych i małostkowych. Równocześnie - brak wizji, rozmachu. Bronienie się przed zmienianiem siebie, przed pracą nad sobą, nad relacjami z innymi ludźmi...
Człowiek jak już coś ma i wypracował to, uczepia się tego jak pijany płotu...

To trochę tak jak z miłością.
Wydaje się nam, że ją posiadamy, że znaleźliśmy i wystarczy się jej kurczowo złapać.
Nic bardziej błędnego, miłości nie da się włożyć w ramy, czekać aż będzie pączkowała czy też rozwijała się jak pąk róży. Miłość zmienia się i zmienia nas. A my, chcielibyśmy hermetycznego - mocnego na nią zamknięcia. Pułapki...

I popadamy w tę naszą iluzję, bronimy się przed rozwojem wewnętrznym, przed wysiłkiem i wszelką pracą.
Bronimy tej naszej "fasady" miłości jak swojej, jak własnej i pozostaje nam tylko jedna miłość - miłość własna.

O ludzki egoizm, zamknięcie się na innych, pozorną obronę siebie - rzeczywiście nie jest nam trudno. Kłopot w tym, że prawdziwa miłość wymaga wyjścia z siebie, poza siebie. Potrzeba jej czystej siły i braku złudzeń, abyśmy stanęli w prawdzie, bez oszustwa i półprawdy, nazywania po imieniu "dziwnych prawd". 

Byśmy nie chowali po kątach uczuć, emocji i zasad jak suchych pierników, pokrytych lukrem - ale i kurzem. Bez smaku i bez wartości. Bo staną się pokarmem dla myszy, a nie dla duszy...

Komentarze

Popularne posty